Antyprzemocowa linia pomocy +48 720 720 020

Wpłać darowiznę dla SEXEDPL

CZY PUNKT G ISTNIEJE?

Zdjęcie: Daria Nekipelova

Narracja dotycząca punktu G jako magicznego miejsca w ciele, dzięki któremu osiąga się niezwykłą przyjemność, jest bardzo powszechna i obecna w mainstreamowych mediach. Punkt G stał się kolejną rzeczą do zdobycia i do osiągnięcia w seksie – mimo, że tak naprawdę o żadnym konkretnym punkcie nie może być mowy. Temat obrósł w wiele mitów, stał się także polem do domysłów i tworzenia kolejnej, nowej presji. Dlatego uważamy, że to ważne, aby więcej o tym opowiedzieć.

TO WCALE NIE JEST PUNKT

Przede wszystkim z anatomicznego punktu widzenia nie można jednoznacznie mówić o czymś takim, jak punkt G. W czasie badań nad tym zagadnieniem nie udowodniono, by istniała taka osobna struktura anatomiczna, organ czy część ciała, którą można by wyizolować i która miałaby jakieś szczególne orgazmiczne funkcje (Kilchevsky, Vardi, Lowenstein, Gruenwald, 2012; Jannini, Buisson, Rubio-Casillas, 2014). Nie ma więc żadnego jednego punktu w pochwie ani „guziczka”, którego naciśnięcie miałoby odpowiadać za przyjemność seksualną. 

Zamiast o punkcie G można ewentualnie mówić o obszarze G, którego drażnienie, pieszczoty, dotyk u niektórych osób może wywołać przyjemne doznania.

Obszar G, jak podają różne źródła, może obejmować obszar od gruczołów przedsionkowych mniejszych (znajdujących się w okolicy cewki moczowej), do 3-5 cm w głąb pochwy na przedniej ścianie pochwy (czyli tej bliżej przodu ciała), gdzie niektóre osoby wyczują chropowatość. Pobudzanie całego lub części tego obszaru może być przyjemne, ale nie musi.

GDZIE I JAK ZNALEŹĆ?

Z badań wynika, że nie każda osoba jest w stanie znaleźć, wyczuć i zlokalizować obszar, który można by określać jako „obszar G”. Według części naukowców_czyń to oznacza, że taki obszar nie istnieje. Według innych oznacza to, że nie każda osoba z pochwą go ma (Spector, Burri, Cherkas, 2010). 

Możesz to sprawdzić na sobie jeśli chcesz. Wystarczy, że ułożysz palec wskazujący w gest przywoływania kogoś i właśnie w taki sposób będziesz pobudzać przednią ścianę pochwy. Być może pod palcami wyczujesz obszar, który powiększa się pod Twoim dotykiem, a samo doznanie jest przyjemne. Możliwe, że poczujesz, że ten obszar ma inną fakturę niż reszta pochwy – lekko chropowatą lub przypominającą gąbkę. Do takich poszukiwań można wykorzystać także gadżet erotyczny z zaokrągloną końcówką.

Możesz się okazać, że drażnienie Twojej cipki i pochwy w ten sposób jest nieprzyjemne lub neutralne. Może tak być i nie oznacza to niczego złego! Nie ma się zupełnie niczym przejmować – po prostu tak masz, wszystko jest w porządku. 

HIPOTEZY

Naukowcy_czynie cały czas wysnuwają różne hipotezy związane z obszarem G. Jak już było wspomniane wcześniej, spierają się, czy w ogóle można o nim mówić i, czy powinno się tę narrację kontynuować. 

Ci, którzy przychylają się do uznania istnienia obszaru G, wysuwają hipotezę, że za przyjemność uzyskiwaną poprzez jego pobudzanie odpowiadają wewnętrzne struktury łechtaczki (O’Connell, Sanjeevan, Hutson, 2005). Inna hipoteza mówi o tym, że to dzięki temu, że znajduje się tam sporo zakończeń nerwowych. Jeszcze inna, że tak naprawdę obszar G, to właśnie obszar gruczołów Skenego (przycewkowych) i to ich dotyk może dać przyjemność, jak również odpowiadać za ejakulację osób z pochwami (Rosenthal, 2012). 

Wszystko to są tylko hipotezy i nadal potrzeba więcej badań, by móc je potwierdzić lub odrzucić.

NIEPOTRZEBNA PRESJA

W momencie, gdy „odkryto punkt G” i zaczęło się o nim dużo mówić, pojawiła się całkowicie niepotrzebna presja, by koniecznie mieć orgazm i przyjemność wynikającą z pieszczenia tego konkretnego miejsca. To kolejna presja, którą w kontekście seksualności z łatwością narzucono kobietom – kolejna rzecz do zdobycia i osiągnięcia. 

Seks to nie zawody i nie musimy zdobywać w nim żadnych punktów. 

Mamy prawo mieć taki seks i taką przyjemność, jaka nam pasuje i nie musimy szukać koniecznie nowych rozwiązań. Nie musimy zastanawiać się nad obszarem G, szukać go i przede wszystkim nie musimy się martwić tym, że orgazmu lub przyjemności wcale nie mamy z pobudzania tego miejsca w naszym ciele.

Totalnie możemy odpuścić tę presję, przecież sami naukowcy_czynie nie wiedzą, o czym dokładnie mówimy i potrzeba jeszcze dużo, dużo badań, by tę wiedzę usystematyzować.

Total
0
Shares
podstawy edukacji seksualnej